lipca 21, 2018

Star Stable: Ratujemy Concorde'a!



Witajcie kochani już w dwusetnym poście na tym blogu. Dziś opiszę wam główną fabułę!

Więc tak - wyposażcie się w herbatkę, ciasteczko czy muzyczkę i zaczynamy. Ja już tak zrobiłam, haha 😆
 뱁새
⏮ ⏯ ⏭ ↻
0:00______________________3:53

Gotowi? Zaczynajmy!

Byłam bardzo podekscytowana. Wiecie obietnica, że dziś Concore wróci do domu jest bardzo kusząca. Pierwsze co, znalazłam się oczywiście w Valedale. Tym razem Evergray poprosił mnie żebym pojechała z nim do Bonnie, która jak to mówił - zrobi nam zegar dzięki, któremu osłabimy Ydrisa. Wystarczyło, że jej trochę pomogłam (W znalezieniu dwóch części) i zegar powstał na pstryk. Oczywiście włożyli mi go na konia...


Teraz wystarczyło pognać do cyrku. Dzięki mocy zegara bez problemu przeszłam barierę i trafiłam do cyrku. Ydris znów prawił morały, że miałam nie wracać, a po chwili wyczarował kilka odnowionych cieni. Wsiadł na jednego, a reszta miała nie pozwalać mi się do niego zbliżyć. Powiedzieli mi, że muszę go złapać i zostawili mnie z nie lada misją. Powiem, że wyminięcie każdego cienia i utrzymanie się przy mężczyźnie przez kilka sekund po kilku próbach wydało mi się niemożliwe ale w końcu się udało. Nasz cyrkowiec wyglądał przekomicznie latając na potworku 😅





Nagle Ydris przekazał nam bardzo ważną wiadomość - Garnok wyczuł lukę i zbliża się do naszego punktu położenia. Nie minęło wiele zanim zjawił się potwór ze swoimi oślizgłymi mackami i podjął się próby rozdarcia na strzępy cyrku, a nie powstrzymany zapewne większej części Jorvik.




Zrobiło mi się okropnie żal naszego Pandoriana kiedy ten zaczął krzyczeć żeby zostawił jego Cyrk Marzeń. Prędko go uwolniłam, a ten uratował swój namiot jak i mnie i moich przyjaciół. Po tej akcji okazał się w miarę wdzięczny. Wydaję mi się, że jeśli tak wybacza to nie może być do końca złym człowiekiem (Haha zaczynam go lubić 😍). Na koniec oddał nam Concorde' a twierdząc, że źrebak jest zbyt egoistyczny - czyli to na pewno koń, którego szukamy. Dał nam również mały upominek, a mianowicie koniczynę. Tą pięciolistną, którą przyniosłam mu dawno temu. Podobno jej moc urosła i teraz spełnia życzenia 🍀 Wróciłam eskortując naszego siwka do Moorland, gdzie odmienione Bobcaty twierdziły, że nic nie pamiętają. Tan kazała mi nic nie tłumaczyć. Podobno podczas wycieczki z ojcem do jakiegoś rosyjskiego lasu napotkała domek stojący "na jednej nodze", a wokół niego mnóstwo kości. Na koniec wróciliśmy do Valedale gdzie źrebię pozostało pod opieką Rhiannoh, a my ruszyłyśmy do Elizabeth by przekazać dobre wieści. Wygłosiła nam mowę motywacyjną, a ja wysnułam pewną teorię.



Okej to na tyle! Dziękuję za czytanie tego posta. Przepraszam, że Starshine się nie pojawia ale robienie SS zepsuło się do reszty i gdy minimalizuję by zapisać zdjęcie grę muszę zaczynać od nowa :/ Do następnego. Bay!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z Dudusiem przez gry , Blogger