lipca 05, 2018

Star Stable: Pomagamy Druidom!


Czeeść! :3 Nasze ACTA2 zostały odroczone (Mam spokój do września) dlatego mam nadzieje, że wreszcie mogę wrócić.

W sprawie tego, że pominęłam aktualizacje z kucykami to odkładam sobie Star Coins na jednego dlatego post będzie w sobotę.

Gdzie jest Alex?

Aby rozpocząć zadania jak zwykle znalazłam się w tajemniczym Valedale. Po podjechaniu do Elizabeth od razu poruszyła temat Alex. Dowiedziałam się, że dziewczyna została wysłana do Doliny Ukrytych Dinozaurów w celu odnalezienia lodowych korzeni. Druidka wyznała mi, że jest dla dziewczyny za bardzo surowa i dlatego ta jej nienawidzi. Pojechałam więc na poszukiwania mojej przyjaciółki. Po zostawieniu w tyle jakiejkolwiek cywilizacji skrzypienie windy ustąpiło odgłosowi pękającego lodu. Naszą zgubę znalazłam w Lodowym Lesie. Na początku prędko mnie zmyła ale gdy lisy ukradły jej znalezisko, a ja jej pomogłam okazała się chętna do rozmowy.


Wyjaśniła mi problem, a ja ją pocieszyłam tym, że ją podziwiam. Podczas powrotu zobaczyłyśmy w oddali Kaltersów. Wydało się nam to dziwne.



Kiedy wreszcie opuściłyśmy mroźną krainę otrzymałyśmy wiadomość od Justina. Mówił, że wie gdzie możemy znaleźć Concorde'a. Na miejscu zobaczyłam wspaniały moment powrotu syna do ojca.
Chciał on powitać resztę osób z Moorland. Niestety Loretty nie zastałyśmy, a Tan narzekała na to, że według przepowiedni Yrdisa Justin ma przejąć Bobcat. W końcu chłopakowi odechciało się z nią gadać i ruszyłam tropem Starbreeda.


Migające światełka zaprowadziły mnie aż do cyrku. Stało tam duużo pięknych luzytanów przygotowanych do występu. Niestety wśród nich nie było naszego konia Anne. Przypomniały mi się słowa Ydrisa, w których kazał mi zobaczyć zwierzęta w klatkach. Wydawał się zdziwiony gdy dowiedział się, że ich tam nie znalazłam. Nie możesz odjechać nie widząc przynajmniej jednego. Dlatego zbadałam dokładniej klatki. Kiedy spodziewałam się pojawienia naszego stworzonka wyskoczył ten straszny błazen. Zaczął mnie gonić, a gdy zorientował się, że ma za krótkie nóżki postawił mi potężne pole siłowe wokół namiotu...

Razem z Lindą podjęłyśmy kilka prób zniszczenia tej "tarczy" jednak bez skutku. No cóż ale to jeszcze bardziej nas zaskoczyło. Czym prędzej udałyśmy się do kogoś bardziej zaznajomionego w czarach - wiedźmy Pi. Kiedy po długim dystansie szybkiego galopu byłyśmy na miejscu spotkałyśmy postać, która według mnie jest w Star Stable straszniejsza od błazna. No kurcze, boję się tu dwóch osób i akurat razem w jednej aktu.


Chciał on wykupić konia Justina jednak mu się to nie udało (Po moich przekonywaniach, że śmierdzi jak krowa.). Saga prędko wróciła do właściciela. Wyjaśniłyśmy wiedźmie nasz problem i zgodziła się nam pomóc. Brakowało tylko rzadkiej Apocrufli, którą znaleźć mogą tylko świnię. A że taką zostawiłam w szafie w stajni to Saga została w nią przemieniona. Wzięłam prosiaczka do torby i pognałam do lasu. Z odnalezieniem grzybków nie było już problemu i wróciłam do Pi. Miałam okazję pobawić się w młodego alchemika i przyrządzić wywar (Który jak obiecała wiedźma) ma przenikać przez te pole. Nie spodziewałam się, że w tym momencie przygoda zostanie przerwana "Ciąg dalszy nastąpi". Star Stable wyjątkowo mnie jednak pocieszyło - za tydzień ciąg dalszy ^^

Targ Koni

Szykuję się do otwarcia na Arenie w Stajni Jorvik.

Dziękuję za czytanie tego posta kochani. Jak mówiłam na wakacje mamy spokój. Teraz kurczak co tydzień będzie te głosowanie czy to wprowadzić. Bądźmy jednak dobrej myśli. Do następnego postu. Bay!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z Dudusiem przez gry , Blogger