Pssst... To special dla was z okazji 50 tysięcy. Dziękuję bardzo, kochani ❤
Extreme Mustang Makeover to wyzwanie, w którym trenerzy z całego kraju podejmują się treningu dzikich mustangów. Na pracę z nimi mają wówczas określoną ilość dni po której spotykają się na arenie i prezentują umiejętności, które ich konie nabyły przez ten czas. Podczas tego pokazu przyznawane są nagrody, a wszystkie konie trafiają do nowych domów.
Nie będę opisywać każdego ze stu dni. Zamierzam wstawić serię 3-4 postów z czego każdy zawierać będzie tylko kilka, rozłożonych w czasie dat.
Dzień 1
Dość szybko porzuciłam Josha przy papierach i podążając za tłumem trafiłam prosto na padok z rumakami. Uśmiechając się w delikatnie rozpoczęłam dogłębną obserwację ogierów. Dość szybko w oko wpadł mi wysoki gniadosz z derką na zadzie. Nie zdawał się on ani przestraszony, ani wzburzony, co mogło okazać się przydatne w późniejszych miesiącach.
Poinformowałam o wybraniu właśnie tego mustanga. Przepędzono go wówczas do węższego korytarza, z którego trafił prosto do naszej przyczepy. Nie obyło się bez buntu, wszystko jednak przebiegło bezpiecznie. Gdy koń nieco się uspokoił, ściągnięto mu z szyi numerek, który dotychczas nosił - oczywiście postanowiłam zatrzymać go na pamiątkę.
Na ranczo Starshine zajechaliśmy dopiero wieczorem. Aby uniknąć wypadku, wypuściliśmy konia na przestrzenny lonżownik.
Dzień 2
Aby nie wywierać na koniu zbędnej presji, ten dzień spędziłam na przyzwyczajaniu go do ludzkiej obecności i samej obserwacji jego temperamentu. Usiadłam na trawie, za płotem padoku, co jakiś czas odzywając się do ogiera. Bezczynność tylko wzmagała moją kreatywność i właśnie tego dnia otrzymał imię Copper.
Dzień 5
Przez ostatnie dni skupiałam się głównie na oswajaniu mustanga z obecnością człowieka w jego pobliżu. Sprawdzałam granice, każdego dnia przysuwając się coraz bliżej. Nie obyło się bez niepowodzeń, ale właśnie tego dnia po raz pierwszy dotknęłam sierści Coopera.
Dzień 7
Po pierwszym tygodniu oswajania mustanga z dotykiem i obecnością, posunęliśmy się o krok dalej i rozpoczęliśmy konkretną pracę na lonżowniku. Oczywiście rozpoczął ją join up, czyli technika, podczas której koń dobrowolnie wybiera podążać za człowiekiem.
Przepraszam wszystkich tych, których nie bardzo interesuje tematyka realistic roleplay na tym blogu. Postaram się w najbliższych dniach dokończyć tą serię i wystartować z wieloma innymi pomysłami. Dziękuję za czytanie. Do następnego postu. Bay!
Przepraszam wszystkich tych, których nie bardzo interesuje tematyka realistic roleplay na tym blogu. Postaram się w najbliższych dniach dokończyć tą serię i wystartować z wieloma innymi pomysłami. Dziękuję za czytanie. Do następnego postu. Bay!
mi się bardzo podobał ten post ale mam pytanie czy ten dzień jest w sso?
OdpowiedzUsuń