Czyli kiedy po miesiącu walki, nareszcie wygrałam z tym przegrywem...
Hej, hej, hej! Obiecałam informować was co ciekawego dzieje się z moim internetem. No więc dokładnie wczoraj, po moim powrocie z kina usiadłam do komputera, a moje wspaniałe wifi łaskawie nawiązało nić porozumienia z moim laptopem. I bum! Wracam do gry.
Trochę krążyłam po Jorvik nadrabiając wszystko co mnie ominęło. Zrobiłam wyścig Madison, kupiłam parę nowych ciuszków i z nudów wybrałam się na wycieczkę po odnowionych Złotych Wzgórzach. Tak się złożyło, że coś natchnęło mnie do zrobienia dla was paru zdjęć z pierwszej osoby. Siodło na koń i w drogę! :3
Niedawno nauczyłam się podpinać poluźniać popręg z wierzchowca. W Star Stable postanowiłam jednak zrobić to z ziemi, hehe.
Po krótkim terenie wróciłam do stajni. Jeśli mam się wypowiedzieć co do nowych tekstur tego bajecznego miejsca - naprawdę spoko. Styl natury gryzie się jednak z nadal starymi domkami i budynkami, a nie zapominajmy, że to jeden z najstarszych terenów w Star Stable. Osiem lat różnicy to jednak duży kontrast w grafice. Mam nadzieję, że jak najszybciej one również zostaną zaktualizowane *^*
To by było na tyle moi drodzy czytelnicy. Dziękuję bardzo za uwagę. Do następnego postu. Bay!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz