Jak zauważyliście zmieniłam nazwę blogu. Nie wiele ale zawsze coś. Uwaga! Na naszym blogu pojawią się nowe kategorię! Konie i Jeździectwo! Jako że jesteśmy już przy jeździectwie i koniach to może wam trochę poopowiadam. Moje jeździectwo zaczęło się gdy miałam rok. Wyporzyczałam wtedy z tatą kucyka. O ile pamiętam była to skarogniada szetlandka o imieniu Maja. Nie miałam wtedy nic do koni ale kochałam zwierzęta. Jeździłam po 2-3 godziny raz na 2 tygodnie. Tata nauczył mnie kierować kucykiem więc byłam w niebo wzięta. Gdy miałam 6 lat zaczęłam prosić mamę o zapisanie mnie na jazdę konną. W międzyczasie kilka razy zakłusowałam i raz kucyk zerwał mi się do galopu. W końcu gdy miałam 8 lat zostałam zapisana na naukę w stajni 10 km od domu. Trener okazał się zbyt wymagający i już za 1 razem uczył mnie kłusować. Niezbyt mi się tam podobało. Do domu wróciłam zmęczona. Jednak pomyślałam że nie warto się poddawać i jeździłam tam rok na kasztanowym walijczyku (Tango). Po roku stajnia zaczęła wymyślać karty, promocje itp. że tak się zagubili że wcisnęli mi jazdę w dzień na który nie byłam umówiona i wszystkie jazdy na 2 miesiące przejęła dziewczynka bo na nią nie poszłam. Przestałam jeździć do wakacji. Miałam wtedy 9/10 lat i pojechałam na półkolonie. Było naprawdę mega. Zapisałam się tam na jazdy. Już w 1 dzień było coś nie tak. Jazda spóźniła się o 30 minut bo ktoś dał napiwek za przedłużenie lekcji. Było wolnych 5 koni a mnie wsadzili na małego kucyka szetlandzkiego (Karata). Instruktorka przez całą lekcje rozmawiała przez telefon i jeździłam tylko w kółko na padoku. Następnego dnia też byłam umówiona i jeździłam na walijczyku maści cremello. Koń ten miał ponad 30 lat i ledwo szedł. Robiło mi się go żal ale pani powiedziała że nic mu nie będzie. Jazda przeszedła tak jak dzień wcześniej z tym że robiliśmy wolty wokół beczki. Odkryłam że koń wcale mnie nie słucha tylko idzie za koniem prowadzącym. Powiedziałam rodzicą że nie chcę tam jeździć i zapisali mnie do stajni w której jeżdże do dziś. Zaczęłam na bułanym walijczyku (Virginia) jest super atmosfera jeździmy w terenie itp. Jeździłam na niej często. Po czym pojechałam na siwym kucu (Alanie) jest on dość nadpobudliwy (kucykowe ADHD) zagalopowałam i poskakałam przez kałużę. Później jeździłam na walijczyku siwym (Oriencie) kłusowałam wykonywałam, ćwiczenia aż wkońcu zaczęłam nim sama kierować. Wtedy przyszedł czas na podwyższenie poprzeczki. Pojechałam w zastęp na Virgini bo to na niej czułam się najlepiej. Szło mi bardzo dobrze. Udawało mi się nad nią panować (włazi w krzaki). Ale moje jazdy zaczęły się krzyżować z jazdami dziewczynki która ma do niej pierwszeństwo (w tej stajni każdy dłużej jeżdżący ma takiego konia). Przesiadłam sie na upartego karego kuca (Sajmona). Nie mogłam go wyczuć ciągle stawał i musiałam go przeprowadzać kawałek. Nawet łydki, nawoływanie innych czy ostrogi i palcat nie działały. Jeździłam jeszcze trochę. Po jakimś czasie udało mi się wczuć. Wtedy przyszedł czas na właśnie Orienta. Przy pierwszej jeździe tak mi się spodobało że jeżdże na nim do teraz. Miałam też 2 miesięczną przerwę gdy przyszyły ostre mrozy. Musiałam sobie wszystko powtórzyć na jednej lekcji. Jeździłam na zaawansowanym skarogniadym koniu wielkopolskim (Kroton). Być może imię kojarzycie bo wygrał on zawody polski WKKW ze złotym medalem. Niestety miał kontuzję i chcieli go oddać na rzeź. Jednak w ostatniej chwili kupił go właściciel stajni i wyleczył mu nogę. Poszło mi dobrze jak na tak trudnego konia. Wróciłam więc do zastępu z Orientem. Obecnie galopuje i skaczę w terenie z całym zastępem. W tej stajni podoba mi się najbardziej i nie zamierzam jej opuszczać. A wy jaką macie historię? Możecie wysłać mi ją na skrzynkę pocztową: amelka2005@onet.eu lub na sso: Drusi Moosemountain a może pojawicie się ze swoją historią. Wymagane:
-Historia jazdy konnej wraz z końmi
-Nie podawaj swoich danych ani nazwy stadnin/firm (nie będę reklamować)
-Nie dawaj zdjęć. Ma to być po prostu historia.
-Podaj ksywkę/nazwę z gry.
To chyba wszystko. To ja lece a wy trzymajcie się (nie tak jak ja) i hejos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz